Siedem punktów w trzech ostatnich meczach to dorobek „Piwoszy”, którzy walczą o utrzymanie na 4 ligowych boiskach. W sobotę podopieczni trenera Mateusza Pawłowicza w pełni zrehabilitowali się za porażkę z rundy jesiennej pokonując na własnym boisku Skalnik Kamionka Wielka 3:1. Do sieci rywali trafiali: Dariusz Sosnowski, Kacper Ciuruś oraz Sebastian Klimczyk. Jedynego gola dla przyjezdnych zanotował z kolei Grzegorz Żarnowski.
Zawodnicy z Brzeska od samego początku spotkania starali się atakować bramkę rywala próbując tym samym strzelić pierwszego gola w meczu. Już w 6 minucie aktywny w meczu Jakub Ogar dośrodkował w pole karne do Dariusza Sosnowskiego, jednak w ostatniej chwile obrońcy Skalnika zdołali wybić piłkę na rzut rożny. Minutę później ten sam zawodnik znalazł się ponownie w polu karnym jednak i tym razem góra byli obrońcy gości. Bardzo dobrą sytuacje miał Sebastian Klimczyk, który po dośrodkowaniu Sergiusza Kosteckiego z rzutu rożnego strzelił „główką” tuż obok bramki. W 13 minucie swoją groźną sytuację mieli zawodnicy z Kamionki Wielkiej, a dokładnie Damian Sobczyk, który z bardzo bliska strzelił wprost w Karola Jurkiewicza. W 15 minucie w polu karnym znalazł się Kacper Ciuruś, który zdecydował się na podanie do Sebastiana Klimczyka. Niestety strzał zawodnika „Piwoszy” zdołał złapać golkiper przyjezdnych.
Po kilku próbach za równo po stałych fragmentach gry jak i akcjach ofensywnych drogę do siatki Skalnika znalazł Dariusz Sosnowski, który w sytuacji sam na sam zdołał pokonać Kamila Lisowskiego. Goście próbowali wyrównać wynik spotkania jednak sytuację, które sobie stworzyli nie przyniosły pożądanego rezultatu.
„Piwosze” po zdobyciu gola nieco oddali inicjatywę gościom , którzy zaczęli częściej gościć pod bramką Karola Jurkiewicza. Rywale swoje sytuacji stwarzali sobie po stałych fragmentach gry, jednak nie były one na tyle groźny by mogły zagrozić naszej bramce.
Wyrównujący gol padł w 42 minucie meczu, a jego autorem był Grzegorz Żarnowski, który mocnym strzałem z okolicy 16 metra pokonała bramkarza z Brzeska. Karol Jurkiewicz próbował jeszcze wybić piłkę poza boisko jednak futbolówka odbiła się od słupka i wylądowała w siatce.
Druga odsłona mogła bardzo dobrze ułożyć się dla przyjezdnych. W 49 minucie Dominik Sobczyk zdecydował się na strzał a piłkę w ostatniej chwili zdołał wybić Sergiusz Kostecki. Na odpowiedź CANPACK Okocimski Brzesko nie trzeba była zbytnio długo czekać. Już w 51 minucie bramkę dającą prowadzenie zdobył Kacper Ciuruś, który nie dał szans na obronę bramkarzowi Skalnika. Zawodnicy trenera Mateusza Pawłowicza próbowali jak najszybciej podwyższyć rezultat spotkania jednak sytuacje, które sobie stwarzali nie dały zdobyczy bramkowej. W bardzo dobrej sytuacji znalazłby się Konrad Fryś, który po dośrodkowaniu Aleksandra Ślęczki z rzutu rożnego z bardzo bliska mógł pokonać bramkarza. niestety w ostatniej chwili piłkę na rzut rożny wybił zawodnik gości.
„Piwosze” dopięli swego w 66 minucie gdzie do bramki trafiał Sebastian Klimczyk ustalając tym samym wynik sobotniego meczu. Chwile później do siatki trafił ponownie Dariusz Sosnowski, który otrzymał idealne podanie od Jakuba Ogara jednak sędzia liniowy dopatrzył się w tej sytuacji pozycji spalonej. Kilka minut później ten sam duet próbował pokonać po raz czwarty bramkarza Skalnika jednak w samą porę interweniowali obrońcy.
W drugiej połowie na boisku pojawił się Mateusz Wawryka, który dał o sobie znać w 80 minucie meczu. Popularny „Dixi” zdecydował się na bezpośrednie uderzenie z rzutu wolnego, jednak piłka po jego strzale zatrzymała się tylko na poprzeczce bramki. W końcówce jeszcze oba zespołu stworzyły sobie sytuacje, jednak nie przyniosły one zdobyczy bramkowej.
Bramki
18′ Dariusz Sosnowski, 51′ Kacper Ciuruś, 66′ Sebastian Klimczyk – 42′ Grzegorz Żarnowski.
Żółte kartki
Sergiusz Kostecki – Grzegorz Maciaszak, Grzegorz Żarnowski.
Czerwone kartki
Sędzia
Sławomir Nachel (KS Chrzanów).
Widzowie
100.
Okocimski KS:
Karol Jurkiewicz – Daniel Kaciczak, Michał Zydroń (52′ Michał Grzesicki), Konrad Fryś, Marcin Furmański, Aleksander Ślęczka, Sebastian Klimczyk, Jakub Ogar, Kacper Ciuruś (61′ Mateusz Cięciwa), Sergiusz Kostecki, Dariusz Sosnowski (75′ Mateusz Wawryka).
Skład rywali:
Kamil Lisowski – Marek Chochola (74′ Daniel Orzeł), Grzegorz Hasior, Jakub Niemaj, Kamil Jarosz (62′ Jan Zieliński), Grzegorz Żarnowski, Konrad Kołodziej, Arkadiusz Fryzowicz (71′ Patryk Górka), Dominik Sobczyk (85′ Dawid Górka), Sebastian Nowak (85′ Karol Wontorczyk), Grzegorz Maciaszek.
Mateusz Pawłowicz (trener CANPACK Okocimski): -” Dość szybko udało się nam strzelić bramkę i myśleliśmy, że sytuacja wydaje się być opanowana. Jednak goście zaczęli zagrażać po stałych fragmentach gry oraz chcieli wykorzystać zamieszanie w naszym polu karnym. Na szczęście nic konkretnego z tego nie wynikło. Niestety w kolejnym meczu moi zawodnicy popełnili błąd, po którym rywal zdobył bramkę. To jest kolejny taki mecz i musimy nad tym w dalszym ciągu pracować.
Mimo, że straciliśmy bramkę do szatni to uważam, że zawodnicy odpowiednio zareagowali i bardzo dobrze zagrali w drugiej połowie. Nie uważam, żeby to było jednak jakieś piękne widowisko w naszym wykonaniu, jednak nie ma to jakiegoś najmniejszego znaczenia bo teraz liczą się dla nas trzy punktu, które dopisujemy i budujemy twierdze Brzesko.
Mam zespół, który nie boi się walki oraz jest charakterny tak jak ja. Uważam, że szczęściu trzeba pomagać bo w każdym meczu odkąd jestem w klubie udawało się zdobywać ważne punkty. Chwała zawodnikom, że wychodząc na drugą połowę mieli wole walki oraz chęć zwycięstwa. To jest dla mnie najpiękniejsze, że jest w tym zespole głód wygrywania szczególności na własnym obiekcie, gdzie chcemy wygrywać oraz punktować.
Mogę się cieszyć, że zmiany jakie zrobiłem w wyjściowym składzie przyniosły bardzo dobre efekty. Zgadza się, że zwycięskiego składu się nie zmienia, natomiast uważam, że zawodnicy którzy weszli w meczu z Rylovią zasłużyli na to by grać w podstawowym składzie. Jeśli zawodnik, który pojawia się w końcówce spotkania i strzela mi dwie bramki to dla jego motywacji oraz dalszej pracy taka decyzji musiała wejść w życie. Ponadto zawodnicy, którzy są na ławce rezerwowych nie obrażają się, a gdy pojawią się na boisku to robi to co do nich należy.
Zaczynamy bardzo ważne spotkania, nikt się przed nami nie położy i tak samo my się nie będziemy przed nikim kłaniać i kłaść na ziemi. Musimy patrzeć na na najbliższy mecz bo jest jeszcze sporo spotkań do rozegrania. Będziemy grać co trzy dni i musimy mądrze rotować zawodnikami oraz odpowiedni dobierać treningi by zawodnicy byli w pełnej dyspozycji.”
—
okocimski.com