Do parafii Uszew koło Brzeska zostały wprowadzone relikwie św. Marii de Mattias, założycielki Zgromadzenia Sióstr Adoratorek Krwi Chrystusa. W uszewskiej wspólnocie od 17 lat działa Stowarzyszenie Krwi Chrystusa. Zaczęło się od pielgrzymki.
– Z nieżyjącym już ks. Czesławem Konwentem byłam na pielgrzymce do Fatimy. Tam prowadziłam Różaniec w imieniu pielgrzymów z Polski. Bardzo przeżyłam też wizytę w La Salette. W każdym razie wracając z pielgrzymki, całą grupą wstąpiliśmy do Bolesławca, gdzie siostry adoratorki mają dom. Opowiedziały nam o charyzmacie, o zgromadzeniu, idei i tak mi się spodobało, że zabrałam trochę książeczek, kupiłam czerwone różańce, które przywiozłam do Uszwi i dałam kilku osobom. Zaczęliśmy się modlić – opowiada Barbara Opoka, liderka grupy w Uszwi.
Potem ówczesny ksiądz proboszcz ks. Jan Kudłacz zaakceptował powstanie wspólnoty, siostry adoratorki przyjeżdżały do parafii, spotykały się z ludźmi i grupa czerwonego różańca zaczęła rosnąć.
– Dziś jest to w sumie najstarsza wspólnota w diecezji i jedna z liczniejszych – przyznaje s. Krystyna Kusak, adoratorka, regionalna moderatorka Stowarzyszenia Krwi Chrystusa. Obecnie liczy 8 grup 7-osobowych i tworzy się kolejna, 9. grupa.
W związku z tym, że wspólnota się rozwija, panie, a od niedawna też panowie, którzy utworzyli na razie jedną siódemkę i tworzą kolejną, zdecydowali się z proboszczem ks. Krzysztofem Tworzydłą prosić o relikwie św. Marii de Mattias. O postaci patronki opowiadała s. Kleps, przełożona prowincjalna adoratorek. Przypominała, że święta starała się, by żadna z kropel Najświętszej Krwi Chrystusa nie była wylana na darmo, by dotarła do każdego, nawet największego grzesznika i go oczyściła.
– Mówiła, że miejscem, w którym poza sakramentami można spotkać Jezusa, jest bliźni, „drogi bliźni”, jak go nazywa. Łatwo spotyka się Jezusa w człowieku sympatycznym i życzliwym, znacznie trudniej w odpychającym, nieprzyjemnym, a jednak zdolność widzenia Go w właśnie w tych ludziach uważa Jezus za test tego, czy jesteśmy Jego uczniami – przypominała s. Ewa.
Dlatego dziś św. Maria de Mattias może być patronką pojednania, przebaczenia, bo przypominała z mocą, że Jezus przelał krew za każdego człowieka. Każdego.
– Podjęcie nabożeństwa do Krwi Chrystusa i zrozumienie tej prawdy, którą głosiła św. Maria de Mattias, bardzo zmienia życie, zmienia relacje z innymi ludźmi – przyznaje Barbara Pawełek z Uszwi, jedna z prawie 60 osób zaangażowanych w czerwony różaniec.
Proboszcz z Uszwi ks. Tworzydło cieszy się z tej wspólnoty, która działa w parafii.
– Jej członkowie są aktywni, gorliwi. Spotykają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca, modlą się, także za kapłanów, świadomie się formują, są wspólnotą, na którą można liczyć – mówi.
– Święta Maria de Mattias daje wiele przesłań. Dwa istotne: kochajcie Jezusa Ukrzyżowanego, z Nim budujcie swoje życie, swoją wiarę; i drugie: kochajcie drogiego bliźniego, bo w nich objawia się nam Jezus. Niech wam w tym pomaga wasza nowa parafianka św. Maria de Mattias – życzyła s. Ewa, przekazując relikwie.
—
Foto Gość
Grzegorz Brożek