Miłość i grzech to jeden z tematów rozważań 3. dnia pielgrzymowania. Sztafetowy szlak 38. PPT przeszły już grupy 8, 24 i 25. Na szlaku 19 sierpnia pojawiła się grupa 8. – św. Stanisława, 24. – św. Klemensa oraz 25. – św. Justa.
Galeria zdjęć / grupa nr 8 <==
Apelem w Radziemicach w diecezji kieleckiej zakończył się trzeci dzień Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej. Był to dzień przeżywany w duchu łączności z misjonarzami i modlitwy za misje.
VIDEO
Do przejścia pielgrzymi mieli odcinek 21 kilometrów z Nowego Brzeska do Radziemic. Z grupami na szlak wyruszył również bp Mirosław Gucwa, który przewodniczył porannej Eucharystii. Rozważania skupiały się wokół grzechu, który oddziela nas od Bożej łaski niczym parasol od deszczu.
– Tego, co dzisiaj usłyszymy o grzechu, nie da się usłyszeć, jeśli człowiek nie usłyszał o miłości Bożej – rozpoczął homilię ks. Artur Mularz, tegoroczny rekolekcjonista.
Zachęcił do codziennego korzystania z przygotowanych materiałów formacyjnych, ponieważ rozważane przez 9 dni treści stanowią jedną całość, wyrażoną w kerygmacie.
– Na grzech można reagować syndromem gotującej się żaby – kontynuował z pomocą kolejnego obrazowego porównania. – Naukowcy przeprowadzili taki eksperyment: otóż jak żabę wrzuca się do wrzątku, to ona wyskakuje. Ale jak żabę wrzucimy do takiej letniej wody i zaczniemy ją podgrzewać to ona się nie zorientuje i zostanie ugotowana. I jeśli żyjesz w łasce i od czasu do czasu, jak żaba, się sparzysz, to wyskakujesz, to się z tym grzechem źle czujesz. Ale jeśli pozwolisz sobie na to, żeby w grzech jeden, drugi, trzeci, dziesiąty wchodzić, to możesz się nie zorientować, kiedy się ugotujesz – mówił ks. Mularz.
Nawiązując do odczytanego czytania z Księgi Ezechiela, gdzie Pan Bóg rozlicza pasterzy swojego ludu i obiecuje, że sam będzie sprawował pieczę nad swoimi owcami, ks. Artur wskazywał, że słowo to nie odnosi się tylko do kapłanów, ponieważ przez chrzest my wszyscy staliśmy się swoimi własnymi pasterzami i powinniśmy też być nimi wobec naszych bliskich. Stąd pielgrzymkowy rekolekcjonista, cytując pierwsze czytanie, stawiał przed zebranymi pytania w krótkim rachunku sumienia.
– Słabej nie wzmacnialiście. Czy swoje słabości, siostro i bracie, wzmacniam sakramentami? O zdrowie chorej nie dbaliście. Czy swoje choroby grzechowe pozwalam leczyć w konfesjonale? Skaleczonej nie opatrywaliście. Czy swoje skaleczenia pozwalam opatrywać Jezusowi na modlitwie? Zabłąkanej nie sprowadzaliście z powrotem. Czy w moich odejściach od Boga pragnę, tęsknię za powrotem? Zagubionej nie odszukaliście. Czy w swoim zagubieniu dostrzegam Boga, który mnie szuka? – pytał.
– Jak siostro i bracie tkwisz w jakimkolwiek grzechu, to pamiętaj, Bóg cię szuka. Dzisiaj ten fragment pierwszego czytania jest zakończony tym, że Bóg mówi: ja sam będę szukał moich owiec. Ja sam będę szukał moich owiec. Bóg cię szuka. Bóg mnie szuka w moim grzechu, w mojej słabości – dodał.
Koncentrując się z kolei na przypowieści o robotnikach w winnicy, rekolekcjonista zachęcał:
– Chciałbym, żebyśmy się dzisiaj zatrzymali nad tym słowem „idźcie”. Idź. Idź do mojej winnicy. Słyszysz głos gospodarza? Słyszysz w swoim sercu głos Boga, który mówi: idź do mojej winnicy? Słyszysz czy mówisz: nie, nie interesuje mnie to, nie chcę tego słyszeć? Może księża niech się angażują, może ktoś tam niech się angażuje. Oni są bliżej parafii. Oni mają większy wpływ.
Słyszysz głos gospodarza? Pozwalasz sobie na to, żeby usłyszeć głos gospodarza? Czy jest taki moment w twoim tygodniu, w twoim miesiącu, może w twoim dniu, kiedy słyszysz głos gospodarza? – pytał dalej ks. Mularz. – Takim wyjątkowym momentem na naszej pielgrzymce w każdym dniu to jest właśnie moment Eucharystii. To jest moment, kiedy gospodarz do nas mówi. Pozwalasz sobie na takie momenty w swojej codzienności? – mówił kapłan.
Po raz kolejny wybrzmiała też prawda, że w Kościele trzeba wzrastać, a nie stać w miejscu.
– Może każdy z nas przeżywa różne braki. Jeśli Pan jest mym pasterzem, nie brak mi niczego. Nie brakuje ci czegoś? To jest o tobie psalm! Może dlatego nam czegoś brakuje, że to pierwsze nie jest spełnione, że Pan nie jest moim pasterzem – kończył homilię ks. Mularz, zachęcając jednocześnie do uczynienia z psalmu 23 swojej modlitwy.
Na początku Mszy świętej w Nowym Brzesku słowo do pielgrzymów skierował także bp Gucwa. Dziękował za ofiary złożone podczas ubiegłorocznej pielgrzymki, które posłużyły do wybudowania ośrodka szkoleniowego dla młodzieży w diecezji jego posługiwania w Republice Środkowoafrykańskiej. Opowiedział także jak tamtejsi parafianie reagowali na obostrzenia wprowadzone w kościołach w związku z nasilającą się pandemią.
– Po Mszy świętej, kiedy stanąłem przed katedrą, przyszedł jeden z uczestników i mówi: Ojcze, przez cały czas, w czasie Mszy świętej, kiedy patrzyłem na katedrę, na puste miejsca, płakałem. Dlatego, że zwykle w niedzielę katedra jest wypełniona po brzegi, a wtedy było tylko 70-80 osób porozstawianych w ławkach. I mówi: płakałem cały czas. I wydaje mi się, że dzisiaj, kiedy patrzymy na plac, kiedy widzimy obok siebie niewielu ludzi, jest nam przykro w sercach – mówił biskup. – Ale równocześnie wierzymy, ufamy, jesteśmy przekonani, że Bóg jest z nami i Bóg jest z tymi wszystkimi, którzy w tym roku podejmują ten trud pielgrzymki duchowej – zapewniał.
—
Tarnowski Gość Niedzielny