Z terenu Diecezji Tarnowskiej na misjach w Ukrainie pracuje 13 księży. Wśród nich są również księża pochodzący z terenu Powiatu Brzesko. To m.in. ksiądz Mateusz Świstak (rodem z Parafii Dębno), który duszpasterzuje w parafii w Nadwórnej, ksiądz Zbigniew Pabjan proboszcz w parafii Miżyniec pochodzący z Łoniowej, ks. Dariusz Piechnik z Dobrocieszu parafia Wojakowa, proboszcz kościoła w Buczaczu, a także ksiadz Andrzej Rogóż z parafii Borzęcin Górny pracujący w Strzelczyskach.
Tarnowscy duchowni, którzy pracują za wschodnią granicą, nie opuszczą swoich parafian.
Księdza Mateusza Świstaka można znaleźć na facebooku <==
O posłudze księdza Mateusza Świstaka możemy przeczytać w artykule opublikowanym dzisiaj przez EKAI.
– Trzymamy się razem i modlimy, dziękujemy za każde słowo wsparcia i modlitwy – mówi ks. Mateusz Świstak z Ukrainy.
Jak podkreśla, wiara pomaga przetrwać ludziom ten bardzo trudny czas. W ukraińskiej parafii trwa modlitwa o pokój, za ofiary wojny i o jej szybkie zakończenie. Wczoraj po Mszy św. udzielone zostało błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem dla całej Ukrainy.
Parafia włącza się w pomoc ludziom, którzy uciekają przed wojną z terenów bardziej zagrożonych. W mieście są już uchodźcy z Kijowa i innych miast centralnej Ukrainy i ze wschodu.
– Jest specjalny ośrodek, gdzie udzielana jest pomoc w postaci żywności, odzieży, ale także zakwaterowania na terenie miasta.
Nasza parafia włącza się do tej pomocy.
Zbieramy żywność, środki medyczne i higieniczne, które dostarczamy do tego centrum” – opowiada proboszcz w Nadwórnej.
Mieszkańcy doceniają pomoc jaka do nich płynie w tych trudnych chwilach.
– Chciałem podziękować wszystkim, którzy wspierają nas modlitwą, pomocą humanitarną. Otrzymujemy tyle dobrych słów. My trwamy na modlitwie, kościół jest otwarty, ludzie się modlą i spowiadają. Także w cerkwiach trwa modlitwa. Widać, że wiara daje ludziom siłę, wytrwałość i pomaga przetrwać ten bardzo trudny czas” – dodaje.
Ksiądz Mateusz opowiedział również o bieżącej sytuacji w parafii.
– W mieście jest spokojnie, ludzie stosują się do zaleceń służb – opowiada ks. Mateusz.
Nie było niebezpiecznych sytuacji, mieliśmy alarmy lotnicze, ale na szczęście nie było ataków.
W nocy w mieście jest ciemno, nie palą się lampy uliczne ani reklamy. Chodzi o bezpieczeństwo, żeby miasto w nocy było niewidoczne z powietrza dla ewentualnych ataków” – relacjonuje tarnowski kapłan.
—
EKAI eb | Tarnów Ⓒ Ⓟ
