Chodniki — wyczekiwane przez mieszkańców i obiecane przez samorządowców. Czy rzeczywiście jest to wielkie udogodnienie dla mieszkańców, czy jeszcze większe utrapienie dla zarządców dróg? Zobacz zdjęcia „kwietnego chodnika” w Sterkowcu i spróbuj znaleźć odpowiedź na te pytania.
Nowe drogi i chodniki — stanowią priorytet praktycznie dla każdego samorządowca. Włodarze miast i wsi oraz radni potrafią godzinami wykłócać się o każdy metr rzeczonej drogi lub chodnika. Jest to bowiem widoczny i wymierny wyznacznik ich sukcesu. Pominięcie w podziale środków na tego typu inwestycje często wywołuje konflikty na linii „dzielący — oczekujący na obdarowanie”. Kluczowe jednak w tych zmaganiach o postęp i powszechną szczęśliwość jest słowo „nowe”. Ponieważ wkrótce po tym jak „nowe” inwestycje zostaną zrealizowane zbędna troska o ich utrzymanie przestaje zaprzątać myśli dzielnych samorządowców. Wszakże utrzymanie i bieżąca eksploatacja nie przynoszą takiej chwały jak kolejne, nowe chodniki i drogi za miliony złotych.
Ciekawym przykładem tego jak upragniony chodnik może stać się przysłowiową kulą u nogi, jest oddany w 2016 r. blisko 700-metrowy odcinek chodnika w Sterkowcu (Gmina Brzesko / Powiat Brzeski / Małopolska). Wzdłuż toru od ul. Mostowej i dalej pod wiaduktem do ul. Tarnowskiej (w ciągu ul. Za torem) wykonano chodniki z wszystkimi zasadami budowy tego typu obiektów — a więc mamy 3 przejścia dla przejścia dla pieszych, nieśmiertelne biało-czerwone barierki i ciąg pieszy z betonowego polbruku. Inwestorem były Polskie Linie Kolejowe. W założeniu zmodernizowany odcinek tworzy alternatywny objazd dla przejazdu kolejowego, a inwestor chciał zadbać o bezpieczeństwo pieszych mogących poruszać się wzdłuż drogi. Intencja godna pochwały, ale pomysł przegrywa z szarością dnia codziennego, a może właściwie z zielenią.
W ostatnich tygodniach kilkakrotnie mieliśmy sygnały o tym, wygląda chodnik przy ul. Za torem. Problem zarastania chodnika w tym miejscu pojawił się już właściwie na samym początku i stanowił wówczas kłopot co najwyżej dla co wrażliwszych estetów. W suchych latach słońce dosyć szybko radziło sobie z trawą i chwastami, jednak ostatnie dwa dosyć mokre lata sprawiły, że na chodniku pojawiło się kolejne wielkie marzenie każdego nowoczesnego samorządowca z krwi i kości — a więc kwietna łąka. Do kompletu od lat pasy na przejściach dla pieszych nie widziały grama farby. Być może zarządca drogi nie ma wiedzy, że znajdują się tam przejścia dla pieszych? W Sterkowcu, niczym w strefie zamkniętej w Fukushimie przyroda nie niepokojona przez ludzi daje sobie radę z chodnikiem. Rośnie tam już kilkadziesiąt samosiejek — niektóre mają po 2-3 lata i pomimo swojej wątłości rozsadzają kostkę i krawężniki. A radość z takiego stanu rzeczy mają jak narazie głównie owady zadowolone na pewno z kwitnących na chodniku ziół i chwastów.
– Jeszcze kilka lat i pewnie będzie potrzebne pozwolenia na wycinkę – ironizuje jedna z mieszkanek.
O ile brzmi to zabawnie, to jednak w rzeczywistości stanowi przykład braku jakiejokolwiek troski ze strony zarządcy drogi o coś więcej poza wykoszeniem poboczy z wykorzystaniem mulczera tam, gdzie nie ma chodnika.
– Rozwiązanie jest niezwykle proste, tanie i dostępne. To popularne środki chwastobójcze które można zakupić w każdym sklepie ogrodniczym – mówi jeden z naszych czytelników.
Ale pytanie, czy znajdzie się ktoś, kto pokona te 700 metrów z opryskiwaczem na plecach? Czy też „lepszym” rozwiązaniem okaże się ignorowanie problemu, a po kilku latach budowa nowego chodnika? Koszt budowy chodnika w cenach samorządowych to koło 800 do 1000 złotych za metr bieżący, a zakup kilku litrów herbicydu za 150 zł już takiej radości z wydania publicznych pieniędzy nie daje.
Takich chodników jak ten w Sterkowcu nie brakuje w całej Polsce. W Powiecie Brzeskim również. Może się przekonać o tym każdy, kto rzuci okiem na zapiaszczone odwodnienia przy drogach czy też zarośnięte chodniki. Miliony wydawane na budowę — najczęściej z kredytów po kilku latach giną pod bujną zielenią. Ważne by chodnik był. A że chwasty i krzaki je niszczą? To już nie jest problemem! Można przecież bez problemu w kolejnym budżecie znaleźć środki na „rewitalizację” i ponowne ułożenie chodnika. Będzie można odnotować kolejny sukces.
—
Foto: nadesłane na: redakcja@informatorbrzeski.pl
IB
VIDEO
Galeria zdjęć
W gminie Borzęcin kopie się rowy przy drogach. A potem te rowy zarastają trawą i drzewami. Nikt tego nie kosi. Woda nimi nigdzie nie odpływa. Komary mają raj.