Od zastygłej w bezruchu kobry po …zęby mamuta!, czyli niezwykła kolekcja Piotra Kukiełki
„To jest chyba jakiś wybryk natury, bo z drzewa genealogicznego nic nie wynika, by w naszej rodzinie ktoś miał taką pasję. Nie potrafię tego wytłumaczyć” – tak swoją opowieść rozpoczyna Piotr Kukiełka – czterdziesto-trzy latek ze Szczurowej, który dzięki swym niezwykłym zainteresowaniom stał się bohaterem książki „Szlak Wisły. 1200 km pieszej przygody” oraz filmu dokumentalnego o wędrówce od źródeł do ujścia do morza Wisły jej współautora – Mateusza Waligóry.
Przekraczając próg pokoju na piętrze rodzinnego domu Pana Piotra w Szczurowej, oczom zaproszonych gości ukazuje się fenomenalnie bogata kolekcja Jego znalezisk dokonanych na przestrzeni blisko trzydziestu lat. Pan Piotr nie potrafi wskazać ile już eksponatów, udało mu się zgromadzić. Jak sam określa – „Będzie ich kilka lub kilkanaście tysięcy”. Począwszy od kilkumetrowych skór węży, przez dziesiątki muszli, skamielin, poukładanych na półkach zębów i kości, po zastygłe w bezruchu spreparowane ptaki, gady czy motyle.
„Wszystko zaczęło się, gdy byłem jeszcze małym dzieckiem. Znalazłem wtedy gniazdo pająków, które przyniosłem do domu. Gdy mama weszła do pokoju, wszystko było w pająkach, które wcześniej zdążyły się wykluć!” – wspomina po latach. W tym czasie w małym Piotrze rodziła się fascynacja otaczającym go światem przyrody oraz pasja do utrwalania jej osobliwości, czego dowodem są pochodzące z okresu dzieciństwa kolekcje barwnych, zachowanych w gablotach na ścianach motyli. Swoich pierwszych odkryć Pan Piotr dokonywał na terenie gminy Szczurowa, zwłaszcza w okolicach Dąbrówki Morskiej i Popędzyny. To właśnie tam odsłaniająca swe dno Wisła, nagrodziła odkrywcę za wytrwałość niezwykle cennymi znaleziskami. Należą do nich najcenniejsze eksponaty w kolekcji Pana Piotra – kości i zęby mamutów, które odnalazł podczas swoich spacerów wzdłuż Wisły. To właśnie odkrycie na terenie gminy Szczurowa zębów mamuta sprawiło Panu Piotrowi najwięcej radości. Jego największym gabarytowo do tej pory znaleziskiem są kości miednicy mamuta, dla których ma specjalne miejsce w swej kolekcji – w sąsiednim pokoju wraz z innymi znalezionymi prastarymi kośćmi. – „Wisła, gdy opadnie do takiego niskiego stanu, to zawsze coś ciekawego odsłoni. Mam już trochę znalezionych kości i zębów mamuta, ale do złożenia całego szkieletu jeszcze mi trochę brakuje” – mówi z uśmiechem.
Jak sam podkreśla, Jego pasja na ogół nie jest kosztowna, lecz zdarzają się wyjątki – sięga po wielką białą muszlę, wyróżniającą się spośród innych z kolekcji – „Będąc w Krakowie w antykwariacie, zobaczyłem taką muszlę i z ciekawości zapytałem o jej cenę. Usłyszałem: 400-500 złotych. Te zęby, które można zobaczyć w moich zbiorach na aukcjach w Internecie, kosztują prawie 2,5 tysiąca złotych!”.
Wejście Polski do Unii Europejskiej otworzyło dla Pana Piotra, jak i dla wielu naszych rodaków szansę na podjęcie pracy poza granicami kraju. W tym celu wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie jako ogrodnik pracował w miasteczku Lincoln, blisko 500 km od Londynu. Również tam daleko od domu, Pan Piotr pozostał wierny swojej pasji. Co weekend wraz z kolegą odwiedzał miejscowy targ, gdzie poszukiwał interesujących go niezwykłych eksponatów. W ten sposób swoją osobliwą kolekcję powiększył między innymi o kobrę indyjską, którą nabył jak sam, twierdzi od żony byłego ambasadora Wielkiej Brytanii w Indiach. Za swoje ciężko zarobione pieniądze, Pan Piotr nieustannie powiększał swe zbiory, pakując do walizek i przewożąc busem do rodzinnej Szczurowej takie znaleziska jak skóra geparda czy olbrzymia morska muszla.
Rozbieżność geograficzna między znaleziskami Pana Piotra jest imponująca. W swej kolekcji posiada między innymi skorpiona z piasków Sahary, pająka ptasznika z Madagaskaru czy sporych rozmiarów szerszenia wraz z całym gniazdem, którego dołączył do kolekcji…po stoczonej długiej walce tuż obok własnego domu.
Pasją Pana Piotra są nie tylko niezwykłe znaleziska, ale również zgłębianie o nich wiedzy oraz nauka ich odpowiedniego preparowania i utrwalania. Jak sam podkreśla, wszystkiego nauczył się samodzielnie – „Nie mam wykształcenia geologicznego, chciałem w dzieciństwie zostać ornitologiem, ale inaczej potoczyło się moje życie i teraz sam kombinuję. Mam wiele książek, gazet, korzystałem też z wiadomości w Internecie. Wszystko powoli, metodą prób i błędów, tak się to z czasem zaczęło rozkręcać. W okolicy nie ma nikogo, kto by miał podobne zainteresowania do moich, a szkoda. Przede wszystkim nie popieram kłusownictwa ani grabieży stanowisk archeologicznych. Wszystko znajduję w legalny sposób, na przykład podczas spacerów po łąkach. Wszystko, co znalazłem samemu to wypadki cywilizacyjne, powstałe podczas zderzenia przyrody z naszą cywilizacją” – wskazuje ręką okaz wypchanego ptaka z linką od sieci rybackiej w dziobie – „widzicie, ta mewa srebrzysta znaleziona nad Wisłą udławiła się trzymanym w dziobie sznurkiem – zabiła ją nasza cywilizacja!”.
Pan Piotr starannie przygotowuje się do swoich wypraw – „Przede wszystkim sprawdzam poziom Wisły w Internecie – jeśli jest wysoko, np. 200 cm to nie opłaca się wychodzić, bo plaże są pod wodą. Najlepiej wyruszyć, gdy poziom wody opadnie do takich 180-190 cm i plaże są odsłonięte. Zwłaszcza gdy woda jest ciepła, można w niej brodzić i szukać”. Odkrywca podkreśla, że nie każdy potrafi rozpoznać, jak cenne znalezisko ma przed sobą, chociażby ząb trzonowy mamuta – „Kiedy go zobaczyłem, znalazłem obok tego zęba odcisk buta, czyli ktoś obok niego przeszedł i poszedł dalej. Gdy to odkryłem, byłem w siódmym niebie! Znalazłem to tu niedaleko w Dąbrówce Morskiej, ząb mający pewno ponad 10 tysięcy lat!”.
Pan Piotr kolekcjonuje i nieustannie poszerza swe zbiory, by utrwalić dla przyszłych pokoleń obiekty fascynującej go od dziecka przyrody. Jak sam podkreśla, obcowanie z naturą podczas długich spacerów nad Wisłą pozwala mu się uspokoić i wyciszyć. W przyszłości chciałby otworzyć niewielkie prywatne muzeum przyrodnicze. Jak sam wyjaśnia – „Chciałbym, żeby ktoś przyszedł i to zobaczył. Ciekawią mnie takie zderzenia cywilizacji ze światem naturalnym”. Wiedzę o otaczającym nas świecie czerpie między innymi z wydań magazynu National Geographic, których bogatą kolekcję rozpoczynają egzemplarze pochodzące z roku 1928! Piotr Kukiełka jest również członkiem National Geographic Society. W marzeniach Pana Piotra pojawiają się dalekie podróże do rozległych wód Amazonki, pełnego śladów polskiej martyrologii Traktu Kołymskiego czy Waszyngton, gdzie znajduje się główna siedziba National Geographic. Poza poszukiwaniem ciekawych i niecodziennych eksponatów Pan Piotr pasjonuje się również fotografią. Jest absolwentem jednej z krakowskich szkół fotografii, a na swoim koncie ma już pierwszy wernisaż swych fotografii na terenie Krakowa.
Kolekcja Pana Piotra stale się powiększa i wzbogaca o kolejne eksponaty. Punktem zwrotnym w jej historii był kontakt z Mateuszem Waligórą – podróżnikiem, fotografem i dziennikarzem, który przemierzając Polskę wzdłuż Wisły, od jej źródeł do ujścia do morza, zainteresował się pasją Pana Piotra. Będąc w swej podróży w okolicach Górki, odwiedził dom Państwa Kukiełków, by na własne oczy przekonać się o niezwykłym bogactwie kolekcji Pana Piotra, któremu poświęcił rozdział swej książki „Szlak Wisły. 1200 km pieszej przygody”. Jego opowieść o Wiśle doczeka się również filmowej ekranizacji, a Pan Piotr i jego kolekcja, jaką zgromadził w rodzinnym domu w Szczurowej, pojawią się na wielkim ekranie podczas festiwalu „Nowe Horyzonty”.
Oczekując wraz z Panem Piotrem na premierę filmowej opowieści o jego niezwykłej pasji, kibicujemy, by spełniło się Jego marzenie o miejscu, w którym będzie mógł dzielić się swoimi znaleziskami z innymi. Jeśli nadal będzie dążył do jego powstania z podobnym uporem, który towarzyszy powiększaniu jego kolekcji – musi się udać!
–
Rozmowa: Mateusz Michalski i Sebastian Marcisz
Opracowanie: Sebastian Marcisz