Pierwsza połowa zdecydowała o wyniku „Azotowych Derbów” / zdjęcia
W spotkaniu dwóch drużyn spod znaku Grupy Azoty, lepsi okazali się puławianie, którzy wygrali różnicą czternastu bramek. O wyniku zdecydowała głównie pierwsza połowa, podczas której goście wypracowali sobie bezpieczną przewagę. Tarnowian stać było na chwilowe zrywy, lecz ostatecznie musieli uznać wyższość przeciwników.
Pierwszą bramkę w spotkaniu zdobył Wojciech Dadej, jednak goście odpowiedzieli serią trzech trafień. Tarnowianie szybko złapali kontakt z rywalami i mimo gry w osłabieniu doprowadzili do remisu 4-4. Obie ekipy grały zrywami, w 13. minucie puławianie znowu osiągnęli trzybramkową przewagę. Po kwadransie rywalizacji ekipa z województwa lubelskiego prowadziła 10-6. Gospodarze próbowali twardo bronić, ale sędziowie nie pozwalali na taką grę i odsyłali zawodników z Tarnowa na ławkę kar. Przyjezdni łatwo przebijali się przez defensywę miejscowych, stąd ich przewaga rosła. Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy wynosiła ona już osiem goli. Jeszcze przed przerwą Edgar Landim zdobył swoją pierwszą bramkę w tarnowskich barwach, po wcześniejszym przechwycie i solowym rajdzie przez pół boiska.
Druga połowa rozpoczęła się od wykluczenia Jakuba Kowalika i Nikoli Kedzo. Tarnowianie mieli problem z rozegraniem akcji ofensywnych. Niemoc przerwał dopiero Jakub Kowalik, który po 7,5 minuty zdobył pierwszego gola dla tarnowian w drugiej połowie. W tym czasie rywale nie próżnowali i zwiększali dystans dzielący oba zespoły. W 45. minucie puławianie prowadzili 29-13. Gospodarzom pozostało walczyć o zmniejszenie rozmiarów porażki. Po fragmencie wygranym 5-1 przegrywali dwunastoma trafieniami. Końcówka należała jednak do przyjezdnych i to oni zwyciężyli 35-21.
– Cieszę się ze zwycięstwa, a najbardziej z pierwszej połowy, podczas której zrealizowaliśmy nasze założenia w blisko 100% mimo, że mieliśmy mało materiałów na temat nowych zawodników drużyny tarnowskiej. Wychodząc na drugą odsłonę mieliśmy już pewnego rodzaju komfort. W tej części zawodów wkradło się trochę rozluźnienia i musimy w przyszłości uważać na takie sytuacje – stwierdził Michał Skórski, trener Azotów-Puławy.
– Gratulacje dla rywali, bo zespół z Puław zagrał bardzo skoncentrowany. Potwierdzam słowa trenera gości, że o wyniku zdecydowała pierwsza połowa. My zagraliśmy ją bardzo słabo, przede wszystkim pod względem waleczności. Nie możemy pozwolić sobie na podziały: na chcących bardziej i chcących mniej! Jeśli zawodnicy nie przekonają się do agresywnej gry na kontakcie, to będzie bardzo źle. Nieskuteczność na początku drugiej połowy wzięła się z tego, że zamiast trzymać się ustalonych schematów wymyślamy różne niestworzone rzeczy. W większości wypadków są to głupoty. Mam nadzieję, że uda się to poprawić, bo na treningach od początku roku kalendarzowego praca mocno się poprawiła. Co do liczby kar, to jeśli gra się agresywnie trzeba się z nimi liczyć. Dzisiaj kilku z nich nie było, ale sędziowie gwizdnęli. Takie jest życie – powiedział Marcin Markuszewski, trener Grupy Azoty Tarnów.
Grupa Azoty Tarnów – Azoty-Puławy 21-35 (12-20)
Grupa Azoty: Małecki, Ciochoń – Sanek 2, Kowalik 2, Grozdek 1, Dadej 1, Lazarowicz, Kużdeba 2, Wojdan, Grabowski, Niemiec 2, Tarcijonas, Tokuda 7, Landim 2, Kedzo 2
Kary: 6 minut Kowalik, 4 minuty Grozdek, Kedzo, Kużdeba, Tokuda , Wojdan, Tarcijonas po 2 minuty
Trener: Marcin Markuszewski
Azoty-Puławy: Koszowy, Borucki – Baczko 6, Dawydzik 4, Rogulski 3, Gumiński 3, Seroka 2, Podsiadło 3, Przybylski 2, Kowalczyk 3, Langowski, Adamczuk, Skwierawski 4, Szyba 3, Jarosiewicz 2
Kary: Przybylski 2 minuty
Trener: Michał Skórski
—
(at)
Fot. Maciej Mazur