800 rowerzystów wyruszyło z Zabawy 19 lipca na trzydniową diecezjalną pielgrzymkę na Jasną Górę.
Galeria zdjęć / Tarnowski Gość Niedzielny <==
Na profilu Informatora Brzeskiego codzienne relacje fotograficzne i video zamieszcza nasz kolega redakcyjny – Andrzej Gruca. Zapraszamy do ich oglądania.
Ale naprawdę pielgrzymka rozpoczęła się dzień wcześniej, kiedy pielgrzymi na rowerach gromadzili się w swoich rejonach i stamtąd, w grupach przypedałowali do Zabawy. Niektórzy mieli całkiem daleko, jak choćby grupa z Nowego Sącza.
– Pierwszego dnia zrobiliśmy około 80 kilometrów. Było spokojnie, daliśmy radę – uśmiecha się Barbara Madziar z Nowego Sącza. Dawniej chodziła na pielgrzymki piesze, a teraz, jak mówi, przyszedł czas na rowerowe. – Lubię jeździć na rowerze od pewnego czasu, ale myślę, że samo „lubienie” tej formy rekreacji nie wystarczy, żeby pojechać na pielgrzymkę, bo trzeba coś mieć w sercu – podkreśla.
Sama wiezie swoje intencje, ale przyznaje, że to nic niezwykłego, bo każdy człowiek ma sprawy, które zaprzątają jego głowę i serce. Człowiek wierzący jednak chce coś z tym zrobić, ofiarować swój trud w tej sprawie, złożyć go u stóp ołtarza, czy na Jasnej Górze. Pielgrzymom towarzyszy Rowerowa Skrzynka Intencji, która jest ciągniona w postaci wózka rowerowego z rzeźbą Chrystusa Frasobliwego. Ona bardzo szybko wypełniła się kartkami ze sprawami pielgrzymów, w których oni i cała pielgrzymka chce się modlić.
Tegoroczna Rowerowa Pielgrzymka Tarnowska, jako przedsięwzięcie diecezjalne, odbywa się po raz drugi. Jej inicjatorem jest ks. Paweł Szczygieł.
– To się w mojej głowie zaczęło dawno temu, byłem chyba klerykiem, kiedy kilka razy pojechałem w rowerowej pielgrzymce na Jasną Górę z Trzetrzewiny, parafii leżącej w sąsiedztwie mojej rodzinnej wspólnoty. Potem obserwowałem rowerowy ruch pielgrzymkowy w postaci pielgrzymek parafialnych na Jasną Górę, których jest co najmniej kilka. Pomyślałem, że warto by było się postarać, by takie dzieło pielgrzymowania rozpropagować i skupić w postaci pielgrzymki diecezjalnej, która jest znakiem pielgrzymującego Kościoła lokalnego – mówi. Rok temu jechało do Częstochowy 600 pątników, w tym roku ponad 800. – Zdarza się, że to są ludzie, którzy kiedyś chodzili na piesze, ale dziś już nie dają rady, albo nie mają czasu na tyle, by pójść w pieszej, to wybierają rowerową pielgrzymkę, której sens jest taki sam jak pieszej, zbliżyć ludzi do Pana Boga – mówi ks. Szczygieł.
Dlatego bez Mszy św., programu rekolekcyjnego, nabożeństw, byłby to pobożny wyjazd, może religijna wycieczka, a niekoniecznie pielgrzymka.
– Zamysł jest ewangelizacyjny. Tematykę głoszenia słowa Bożego podejmujemy, myśląc szczególnie o tych, którzy przyjechali pierwszy raz, wybrali się może na wycieczkę rowerową. Zatem próbuję mówić prosto i budująco. W nauczaniu próbujemy przekazać kerygmat. Nauczony doświadczeniem zeszłego roku, widzę, że to działa, bo są tacy, którzy rok temu wzięli udział w tej rowerowej wędrówce na Jasną Górę, bo lubią rowery, ale w tym roku zapisali się się już z rozmysłem na pielgrzymkę – mówi ks. Łukasz Plata z „Ewangelibusa”, który, podobnie jak w ubiegłym roku, w tym także jest rekolekcjonistą pielgrzymki.
Piątek 19 lipca pątnicy, którzy dzień wcześniej zjechali się do Zabawy z całej diecezji, zgromadzili się najpierw w zabawskim namiocie, w którym uczestniczyli w Mszy św., której przewodniczył bp Leszek Leszkiewicz.
– W sercu Jezusa jest zapewne pragnienie, by nasze plany, zamierzenia były tożsame z Jego pragnieniami i żebyśmy sobie wszyscy pomagali w drodze do królestwa niebieskiego. Przenosząc na grunt naszej pielgrzymi, nie myślmy o tym, by jako pierwszy, czy jak najszybciej i efektownie wjechać na Jasną Górę, ale myślmy o tym, że razem pielgrzymujemy, że razem jesteśmy na tym szlaku, zauważajmy się nawzajem, pomagajmy sobie. Bóg nie żąda od nas wielkich ofiar, ale raczej miłosierdzia – mówił biskup Leszek. Apelował, by oczekując na boskie miłosierdzie okazywać miłosierdzie, najdalej jak się da, każdemu innemu człowiekowi. – To jest to, co chrześcijan wyróżnia w świecie wierzących. To świadczy o tym, że rozumiemy o co Jezusowi chodzi w Ewangelii – dodał.
Po Mszy św. pielgrzymi zjedli śniadanie, a o godz. 9 wyjechali na szlak pielgrzymi, podzieleni na 4 grupy około 200-osobowe, w asyście policjantów na motocyklach, którzy zapewniają na trasie całego przejazdu pielgrzymów bezpieczeństwo. Poziom zabezpieczenia przypomina wyścigi kolarskie, a poszczególne grupy, także liczebnie, przypominają kolarski peleton. Tyle, że ten „wyścig” jest do tronu Czarnej Madonny i po lepsze życie.
—
foto: i video Andrzej Gruca
GRZEGORZ BROŻEK
VIDEO
Galerie zdjęć