Udało się! Zebrano blisko 450 tysięcy złotych na ratowanie serduszka Tymusia Węgrzyna
Dzięki ofiarności blisko 8 500 osób udało się zebrać 450 tysięcy złotych na pierwszy etap korekcji wady serca Tymusia Węgrzyna. Jeśli wszystko dobrze pójdzie chłopiec przyjdzie na świat 25 maja. Wkrótce po urodzeniu musi przejść pierwszą operację na otwartym sercu.
Mama Tymka – Joanna Węgrzyn (z domu Pabian) pochodzi z parafii Uszew. Tutaj się wychowała, tu mieszkają jej rodzice. Lokalna społeczność po raz kolejny zmobilizowała się by nieść pomoc osobom najbardziej potrzebującym. Dzięki zaangażowaniu wolontariuszy i darczyńców przeprowadzenie operacji ratującej życie będzie możliwe!
– Od kilku dni jesteśmy już w Niemczech. Ostatnie badania w Klinice UKM w Munster i konsultacje z najwyższej klasy specjalistami potwierdziły wcześniejszą smutną diagnozę. Czekają nas minimum 3 operacje w kierunku serduszka jednokomorowego. Wszystkie z nich są operacjami ratującymi życie Tymka.
Obecnie znajdujemy się pod stałą kontrolą lekarzy. W razie komplikacji liczy się każda minuta, więc pozostajemy w domu dla rodzin blisko kliniki uniwersyteckiej w Munster. Jeśli wszystko odbędzie się bez komplikacji, Tymek przyjdzie na świat najprawdopodobniej 25 maja. Polski Dzień Matki będzie zatem dla nas pełen lęku i niepewności, ponieważ pierwsza doba będzie decydujące… – relacjonują rodzice Tymusia.
Tymek ma zdiagnozowaną krytyczną wadę serca HLHS – zespół niedorozwoju lewego serca, który zdarza się u mniej niż 0,05% noworodków. Strategia ratowania życia w takim wypadku to seria 3 skomplikowanych operacji. Pierwsza z nich, tzw. operacja Norwooda odbywa się tuż po urodzeniu.
Promykiem nadziei jest otrzymana kwalifikacja Tymka do operacji u profesora Edwarda Malca – polskiego specjalisty pracującego w Niemczech, który uratował już wiele maleńkich żyć, nierzadko ocalając obie komory serca. Jest to ogromna szansa dla Tymka, a dużo zależy od tego jak sobie poradzi w momencie przyjścia na świat. Koszt tylko pierwszej operacji w Niemczech to prawie 90 tys. euro. Do tego dochodzą koszty dodatkowe, jak wielotygodniowy pobyt w przyszpitalnym hotelu dla rodzin czy konieczność wielokrotnego wykonywania testów w związku z obostrzeniami wynikającym z panującej epidemii.
—
IB