W Szczepanowie modlili się w intencji trzeźwości
Na kolanach przed Najświętszym Sakramentem, przy stacjach Drogi Krzyżowej i ołtarzu w bazylice modlono się o wolność dla uzależnionych.
W sanktuarium św. Stanisława w Szczepanowie 25 i 26 września odbyła się 40. Diecezjalna Pielgrzymka Apostolatu Trzeźwości.
W sobotę 25 września podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, którą poprowadzili świeccy z dekanatu Pustków, modlono się o trzeźwość i przepraszano za grzechy pijaństwa.
Z kolei w niedzielę 26 września w Panteonie Świętych i Błogosławionych została odprawiona Droga Krzyżowa, po niej zaś w bazylice św. Marii Magdaleny i św. Stanisława uczestnicy pielgrzymki wzięli udział w Mszy św. Obecni na niej byli młodzi z Okocimia i z Librantowej, przedstawiciele stowarzyszenia Arkamino ze Skrzyszowa, pielgrzymi z dekanatu Tarnów Zachód, apostolat trzeźwości z dekanatu Nowy Sącz Zachód, ze Straszęcina, grupa „Andrasz” z Wielogłów oraz członkowie Krucjaty Wyzwolenia Człowieka z Dębicy i Szczucina.
Eucharystii przewodniczył dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych Kurii Diecezjalnej w Tarnowie ks. prał. Zbigniew Guzy. W homilii podkreślił, że istnieją dwa skuteczne lekarstwa na zagrożenie nałogami, w tym alkoholizmu.
– Pierwsze to modlitwa, o której skuteczności wiele razy mogłem usłyszeć w świadectwach osób uzależnionych i tych, którzy na kolanach przed Bogiem prosili o wolność dla swoich bliskich. Drugie to abstynencja, która przyczynia się do trzeźwości innych w myśl hasła: „Przez abstynencję wielu do trzeźwości wszystkich”. W pamięci mam młodego mężczyznę, który postanowił być abstynentem dla ratowania swojego uzależnionego ojca. Zwycięsko przeszedł czas wątpliwości i pokus, a jego determinacja doprowadziła do porzucenia nałogu przez ojca i do uzdrowienia relacji rodzinnych – mówił ks. Guzy, zachęcając wszystkich do wykorzystania tych podstawowych środków duchowych w walce z uzależnieniami.
Po Mszy św. świadectwami swojej pracy z osobami uzależnionymi i ich rodzinami podzieliły się s. Justyna Papież z Dębicy i Krystyna Chruściel z Tarnowa.
S. Justyna od ponad 30 lat prowadzi w Dębicy grupę Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
– Zaczęło się od rekolekcji, na których ksiądz przypomniał, że Pan Jezus zapraszał do stołu ludzi z marginesu, ze społecznych peryferii, poranionych stylem życia i grzechami. Zapragnęłam, razem z grupą młodzieżową, by ludzie, którzy zagubili się w życiu przez wpadnięcie w nałogi, doświadczyli bliskości Jezusa i mogli kiedyś zasiąść z Nim do uczty. I tak narodziła się grupa KWC, która gromadzi osoby uzależnione, trzeźwe, oraz rodziny osób uzależnionych. Spotykamy się w każdy poniedziałek miesiąca. Jest czas na modlitwę, rozważanie słowa Bożego, spowiedź świętą, Mszę św. i świadectwa. Ludzie wracają do Boga, do wiary, sakramentów, do swoich bliskich nieraz po wielu latach zniewolenia. Organizujemy sesje naukowe, żeby jeszcze bardziej się dokształcić w kierunku pomagania ludziom uzależnionym. Pielgrzymujemy na spotkania trzeźwościowe i do sanktuariów. W ciągu 30 lat odbyło się już 100 takich pielgrzymek. Mamy też dyżury adoracyjne, które pełnią przed Najświętszym Sakramentem członkowie KWC. W naszym pomaganiu chodzi nie tylko o to, by uzależnieni stali się ludźmi wolnymi, ale również by odnaleźli Boga, wrócili do Kościoła, do sakramentów, do odkrycia radości wiary, wolności dzieci Bożych, żeby się zbawili – podkreśla s. Justyna.
Krystyna Chruściel od lat zaangażowana w duszpasterstwo osób uzależnionych swoją przygodę terapeutyczną rozpoczęła w poradni leczenia uzależnień, gdzie pracowała jako pielęgniarka. Zauważyła, że dawniej, kiedy alkoholizmu nie traktowano jako choroby, podejście do problemu było zupełnie inne. Proponowano wówczas uzależnionym terapię lekową, chemiczną, nie podejmowano natomiast szeroko rozumianej terapii psychologicznej. Pani Krystyna zdecydowała się rozwijać jako pielęgniarka w tym kierunku, ukończyła wiele szkoleń i została instruktorem terapii grupowej, pracując do dzisiaj z uzależnionymi, obecnie w ośrodku leczenia uzależnień w Tarnowie.
– Zauważyłam, że samo leczenie środkami farmakologicznymi nie przynosiło pożądanych efektów. Coraz mocniej dało się odczuć, że wielką rolę w leczeniu przynosiła rozmowa, terapia w grupie, wymiana doświadczeń, nawiązywanie relacji, wzajemne dźwiganie siebie, pocieszanie, wspieranie – podkreśla pani Krystyna, dodając że siłę do swojej służby czerpie z codziennej Eucharystii i osobistej modlitwy.
—
FOTO GOŚĆ
KS. ZBIGNIEW WIELGOSZ / Tarnowski Gość Niedzielny