Marcin ma 43 lata. Zawsze był wesoły i aktywny, otoczony gronem przyjaciół, rodziny, kochającą żoną i dziećmi. Niestety w nocy z 15 na 16 marca 2024 r. Jego świat mi się zawalił – Marcin miał rozległy zawał serca i został przewieziony do poznańskiego szpitala. Po kilku tygodniach pobytu w szpitalu potrzebna będzie długa i kosztowna rehabilitacja. Środki potrzebne na pokrycie kosztów rehabilitacji to aż 250 tysięcy złotych. Do tej pory udało się zebrac ponad 42 tysiące. Niestety rodzina sama sobie nie poradzi z takim ciężarem…
Liczymy że czytelnicy Informatora wesprą Marcina w jego walce o zdrowie!
Historia choroby Marcina
Rodzina Marcina mieszka w Bochni. On pracował w firmie wykonującej posadzki przemysłowe. Bardzo lubił swoją pracę, choć jest ona ciężka, wymaga częstych delegacji oraz pracy niejednokrotnie w nocy. Tak samo było tej nocy, razem z kolegami Marcin wykonywał pracę w Poznaniu, z dala od domu. W trakcie wykonywania pracy, poczuł się słabo i upadł. Okazało się, że to rozległy zawał serca. Przeżył tylko dzięki szybko podjętej reanimacji.
Niestety po przewiezieniu Marcina do szpitala doszło do bardzo niebezpiecznej komplikacji, jakim jest wstrząs kardiogenny, co łącznie spowodowało 20-minutowe niedotlenienie mózgu.
Przez dwa tygodnie prawie codziennie Jego żona słyszała od lekarzy na OIOM’ie, że rokowania są bardzo złe i żeby była gotowa na najgorsze. W stanie śpiączki Marcin przebywał półtorej tygodnia. W sobotę wielkanocną został przeniesiony na oddział kardiologiczny. Obecnie oddycha bez respiratora, serce również pracuje samodzielnie.
– Ucieszyło nas, że reaguje na dźwięki i głosy. Wiemy też, że widzi, co prawda, jeszcze nie całkiem wyraźnie. Te małe kroczki bardzo nas wszystkich cieszą. Nie wiedzieliśmy przecież w jakim stanie Marcin się wybudzi. Niestety naszym największym zmartwieniem pozostają uszkodzenia mózgu do jakich doszło w trakcie niedotlenienia i powrót do świadomości.
Moim marzeniem jest, aby Marcin mógł w przyszłości być choć trochę samodzielny i by mógł wrócić do nas… do dzieci, które każdego dnia pytają o swojego tatusia, a mi się serce rozpada, bo nie wiem, co odpowiedzieć na pytanie kiedy wróci do domu. Są wspaniałe ośrodki rehabilitacyjne, ale koszty są ogromne, a mnie na nie poprostu nie stać.
Zostaliśmy praktycznie bez środków do życia. Mamy dwójkę wspaniałych synów, młodszy ma niespełna 4 latka, a starszy w maju przystąpi do pierwszej Komunii Świętej – opisuje skomplikowaną sytuację żona Marcina.
Kwestia powrotu do zdrowia jest kluczowa dla Marcina. Są jednak z tym poważne problemy. Niestety nie wystarczy kilka tygodni rehabilitacji, potrzeba wielu miesięcy ciężkiej pracy. Po tak długim niedotlenieniu im szybciej i dłużej Marcin będzie rehabilitowany to Jego szanse na odrobinę samodzielności będą o wiele większe. Marcin wymagać będzie zarówno rehabilitacji neurologicznej, jak i kardiologicznej.
Obecnie Marcin nadal przebywa w Poznaniu. Przez kilka dni w tygodniu żona jest u niego, a później wraca do dzieci, które bardzo tęsknią nie widząc ani taty ani mamy. W jedną stronę Natalia pokonuj ok 500 km.
– Walczymy o to, by przewieźć Marcina bliżej domu, co powinno się udać to w ciągu najbliższych kilku dni.
Najpierw do szpitala, gdzie Marcin po podróży przejdzie dodatkowe badania, następnie na parę tygodni do placówki opiekuńczo-leczniczej, w której prywatne chcemy zatrudniać na kilka godzin dziennie rehabilitantów neurologicznych oraz logopedę neurologiczną – mówi Natalia.
Finalnie przyszła rehabilitacja zaplanowana jest w Polskim Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej VOTUM w Krakowie. Ośrodek ten polecili poznańscy lekarze. Jest to palcówka prywatna.
– Słyszeliśmy o tym ośrodku wiele pozytywnych komentarzy i wiemy, że pomógł już w wielu pacjentom, nawet w trudniejszych, wydawać by się mogło beznadziejnych sytuacjach. Wiemy, że rehabilitacja może być trudna i długa. Zarówno ta ruchowa, jak i ta związana z powrotem świadomości – dodaje żona Marcina.
Dziś trudno określić, jak długo Marcin będzie do siebie dochodził: pół roku, 12 miesięcy, może więcej? Miesięczny pobyt w placówce z kosztami opieki to około 35 tys. złotych.
– Nie udźwignę sama wszystkiego, a tak bardzo walczę o powrót męża do zdrowia. Dlatego ogromnie Was proszę o pomoc oraz o udostępnianie zbiórki. Każdemu darczyńcy będę do końca życia wdzięczna za okazane serce! – prosi Natalia.
Jak pomóc?
Uruchomiona została zbiórka w serwisie zrzutka.pl. Dzięki niej można wesprzeć rehabilitację Marcina by pomóc mu w powrocie do zdrowia. Liczy się każda złotówka!
—
foto: zrzutka.pl
IB